ścianą z obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej.<br>- No, z czym przyszedłeś, gadaj. - Salwa klepnął się w kolano. Był zdenerwowany. <br>Konstanty złożył dłonie płasko i równo, palec do palca, patrząc na niego, nieswoim głosem zaczął chrapliwie, z przerwami: - Słuchaj, chłopie, musisz uciekać, sprzedali cię, jesteś na liście, przyjdą po ciebie.<br>- Kiedy? - zapytał Salwa i zakasłał.<br>- W każdej chwili, dzień, dwa, góra. Uciekaj, chłopie. Żonę i dzieci zostawią w spokoju, ale ciebie białe niedźwiedzie czekają, uciekaj. Nie masz wyjścia.<br>- Straszysz, Konstanty, e tam, po co mieliby zabierać zwykłego kolejarza - nieszczerze bagatelizował Salwa. Wstał i szukał papierosów.<br>Konstanty podał mu swojego. - Pal, przede mną nie