tym kolegom i koleżankom, którzy znaleźli się tu, w dawnym stołecznym mieście starożytnego królestwa, ofiarującym tułaczom szczodrą gościnę, nie sami, jak ja, lecz z obojgiem rodziców lub też tylko z matką lub ojcem, a nawet z całą rodziną, i pomyślałem jeszcze:<br>"Ach, gdyby tu przynajmniej był mój brat Renek albo Sara..."<br>i życzyłem im obojgu szczęścia, gdziekolwiek są, nie wiedząc, że los nie będzie im jednakowo łaskawy.<br><br><tit>Piękna pokusa</><br>Jak co niedziela, i dzisiaj szliśmy zwartym szykiem czwórkowym, ja zawsze obok Albina i Kuby, bo niemal równy wzrost potwierdzał naszą wzajemną sympatię i ułatwiał zbliżenie, a więc szliśmy na mszę świętą