Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
co wtedy czułam - dodała, nadal odwrócona - to rozczarowanie. Szokuje cię to?
- Nie. To akurat nie.
- Rozumiem. Staram się nie ubarwiać opowieści, niczego nie poprawiać. Niczego nie zatajać. Choć czasem mam ochotę, zwłaszcza na to ostatnie. - Pociągnęła nosem, podłubała knykciem w kąciku oka.
- Przywaliłam go gałęziami i kamieniami. Byle jak, wyznaję. Ściemniało, musiałam tam przenocować. Bandyci wciąż kręcili się w okolicy, słyszałam ich okrzyki i byłam już więcej niż pewna, że to nie byli zwyczajni bandyci. Nie wiedziałam tylko, na kogo polowali: na mnie czy na niego. Musiałam jednak siedzieć cicho. Całą noc. Do świtu. Obok trupa. Brrrrr.
- O świcie - podjęła po
co wtedy czułam - dodała, nadal odwrócona - to rozczarowanie. Szokuje cię to?<br>- Nie. To akurat nie.<br>- Rozumiem. Staram się nie ubarwiać opowieści, niczego nie poprawiać. Niczego nie zatajać. Choć czasem mam ochotę, zwłaszcza na to ostatnie. - Pociągnęła nosem, podłubała knykciem w kąciku oka.<br>- Przywaliłam go gałęziami i kamieniami. Byle jak, wyznaję. Ściemniało, musiałam tam przenocować. Bandyci wciąż kręcili się w okolicy, słyszałam ich okrzyki i byłam już więcej niż pewna, że to nie byli zwyczajni bandyci. Nie wiedziałam tylko, na kogo polowali: na mnie czy na niego. Musiałam jednak siedzieć cicho. Całą noc. Do świtu. Obok trupa. Brrrrr.<br>- O świcie - podjęła po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego