odludziu, kąpiąc się, opalając, żywiąc <br>owocami i czym się da. Jeszcze przedtem, nim znalazł <br>za krzakami agrestu i porzeczek tego głupiego psa...<br>Skręcił wtedy od mostka w lewo, w wątły cień <br>ścieżki, wydeptanej kiedyś między czeremchą (dziewczyny <br>mówiły "kucipa"), łozami, czarnym bzem i setką <br>nie znanych mu z nazwy roślin. Ścieżka kluczyła, <br>tracił ją z oczu, znów znajdował, wdrapywał <br>się pod górkę, aż pod kolczaste ogrodzenie maliniaka - siatkę <br>sprawił gospodarstwu Pażych tylko od drogi, oszczędnie. <br>Potem zbiegał w dół, przełaził przez rowy, raz <br>i drugi wlazł w błoto, znów było pod górkę. <br>Wreszcie szeroki pas trawy; czystej, zielonej. Struga brała tu