nie opodal. Potem czubek noża sunął wzdłuż brzucha, wzdłuż nóg, a skóra schodziła jak pończocha. W zimnym powietrzu poranka unosiła się para. Już było po wszystkim, skóra, ciało, wnętrzności, wszystko porządnie oddzielone. Prosta i precyzyjna analiza bytu.<br>- Rozebrać ci ją? - zapytał Kościejny.<br>- Sam rozbiorę. Ja tylko zabijać nie lubię - powiedział Semen Wasylczuk. Poszedł do chałupy i wrócił z butelką. Usiedli pod ścianą stodoły, w słońcu, przepili do siebie i zapalili patrząc jak Cergowa podtrzymuje niebo.<br>- A ja lubię - powiedział Kościejny. - Najważniejsze, żeby się bydlątko nie bało. Zła robota, kiepskie mięso. Śmierdzi strachem. Ze świnią jest najgorzej. Świni nie oszukasz, mądra jest