dosiąść konia. Puścił się cwałem i wyleciał z siodła. Upadł na ziemię i kwita. Aż dziw, że nie rozsypał się na drobne kosteczki, taki był stareńki... A tu, <foreign>hospody, pomyłuj</>, Jekatierina Siergiejewna, nasza nauczycielka, co powiesiła się na strychu, kiedy rzucił ją Alosza, kochanek... A tu leżę ja, Wala...<br>- Ty? Sfiksowałaś?<br>- Bo ja też umrę z miłości. Ja to wiem - powiedziała Wala z powagą.<br>Dzięki Wali groby zaczęły przemawiać. Niebawem otoczył Jurka rój imion, nazwisk, nieszczęść, chorób, dopustów bożych, przekleństw losu, wszelakich przypadłości i niepodobieństw, jak choćby ów piorun, który zabił Aloszę-kochanka wraz z koniem na stepie.<br>- Niedawno mówiłaś, że