Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
ślepą ulicą, która kończy się czarną dziurą. - Nie ma na niej słońca, nie ma latarni. Nic. Droga donikąd. Bóg jest światłem, kochany panie Florenty. Całe życie idziemy do światła. Po cóż skręcać w ostatniej chwili?
- Nie mogę iść nie znając drogi, czyli odpowiedzi na podstawowe pytania: dlaczego, po co, jak?
Siedziałem bardzo senny i czasem miałem wrażenie, że ta rozmowa toczy się gdzie indziej - daleko, za drzwiami lub za oknem. Może ojciec zauważył pierwszy?
- Józiu, czas do łóżka! - usłyszałem.
- Tak, tak - to był głos wuja. - Pani Helena przygotowała wszystko. Idź, idź, kochany. Dobranoc.
Wstałem, ukłoniłem się i powtórzyłem cicho: - Dobranoc.
Kiedy
ślepą ulicą, która kończy się czarną dziurą. - Nie ma na niej słońca, nie ma latarni. Nic. Droga donikąd. Bóg jest światłem, kochany panie Florenty. Całe życie idziemy do światła. Po cóż skręcać w ostatniej chwili?<br>- Nie mogę iść nie znając drogi, czyli odpowiedzi na podstawowe pytania: dlaczego, po co, jak?<br>Siedziałem bardzo senny i czasem miałem wrażenie, że ta rozmowa toczy się gdzie indziej - daleko, za drzwiami lub za oknem. Może ojciec zauważył pierwszy?<br>- Józiu, czas do łóżka! - usłyszałem.<br>- Tak, tak - to był głos wuja. - Pani Helena przygotowała wszystko. Idź, idź, kochany. Dobranoc.<br>Wstałem, ukłoniłem się i powtórzyłem cicho: - Dobranoc.<br>Kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego