powiedzieć, że dobrze - opowiada. - Podstawą wyżywienia były konserwy. Najgorzej było ze spaniem, brakowało też ciepłej wody, by się umyć. Tak było do 5 maja. Wtedy zdecydował, że pojedzie do Polski. - Powiedziałem sobie, że mogę jechać nawet na Księżyc, byle dalej od obozu. 6 maja był już w Krakowie. Samolot ze Skopie wylądował na Balicach po południu. W Mszanie był dokładnie o 16.30. Przywiozły ich tutaj Wojska Nadwiślańskie.<br>- Miałem dobre życie, pracę, dom, trochę oszczędności w banku. Chciałbym wrócić do Kosowa - mówi przytulając najmłodszą córkę.<br><br>&lt;tit&gt;Polska to dobry kraj&lt;/&gt;<br><br>Ośrodek w Mszanie położony jest poza miastem. Wokół centralnego budynku stoją piętrowe