Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
A co, dziady wysłały cię po coś do sklepu?
- Misiek wysłał mnie po fajki. Drewniak zachwiał się, że aż czapka spadła mu z głowy. Nieźle się urządził. Musiał sporo wypić. Półprzytomne przekrwawione spojrzenie, wory pod oczami i rozchełstane ubranie - wszystko to świadczyło o tym, że chleje co najmniej od wczoraj.
- Skurwysyny dziadki! Zajebie ich! - wołał a agresja i alkohol aż wypływały z niego z każdym oddechem. - Zabiję tego chuja Scyzora! Odsunąłem się trochę bo był tak zacietrzewiony i naładowany agresją, iż obawiałem się, że jeszcze pomyli mnie ze Scyzorem i mnie się dostanie.
- Rzeczywiście to pojeb jakich mało! - zawołałem i cofnąłem
A co, dziady wysłały cię po coś do sklepu?<br>- Misiek wysłał mnie po fajki. Drewniak zachwiał się, że aż czapka spadła mu z głowy. Nieźle się urządził. Musiał sporo wypić. Półprzytomne przekrwawione spojrzenie, wory pod oczami i rozchełstane ubranie - wszystko to świadczyło o tym, że chleje co najmniej od wczoraj.<br>- Skurwysyny dziadki! Zajebie ich! - wołał a agresja i alkohol aż wypływały z niego z każdym oddechem. - Zabiję tego chuja Scyzora! Odsunąłem się trochę bo był tak zacietrzewiony i naładowany agresją, iż obawiałem się, że jeszcze pomyli mnie ze Scyzorem i mnie się dostanie. <br>- Rzeczywiście to pojeb jakich mało! - zawołałem i cofnąłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego