Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Żydowska wojna
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1965
mówię, że tam ktoś jest! - powiedział sołtys, przykładając ucho do drzwi. - Tam słychać jakieś chrobotanie...
- Zdaje się sołtysowi, ja nic nie słyszę - powiedziała przykładając ucho Śliwina.
- Ja też nie - powiedział uczyniwszy to samo Słoń.
- Wyraźnie słychać jakieś chrobotanie, sołtysie powiedział przyłożywszy ucho parobek.
- Chyba że myszy albo kot - wyraził przypuszczenie Śliwa.
- Raczej powiedziałbym myszy... - stwierdził popatrzywszy na Śliwę Słoń.
- Ale tam musi ktoś trzymać, bo inaczej drzwi by się otworzyły - rozumował sołtys.
- Nikt nie trzyma, sołtys pijany nie może nawet drzwi otworzyć!...
W końcu jednak sołtys musiał zobaczyć wiszący nad drzwiami skobelek. Zobaczył go, przekręcił i otworzył drzwi. Otworzył je na
mówię, że tam ktoś jest! - powiedział sołtys, przykładając ucho do drzwi. - Tam słychać jakieś chrobotanie...<br>- Zdaje się sołtysowi, ja nic nie słyszę - powiedziała przykładając ucho Śliwina. <br>- Ja też nie - powiedział uczyniwszy to samo Słoń.<br>- Wyraźnie słychać jakieś chrobotanie, sołtysie powiedział przyłożywszy ucho parobek.<br>- Chyba że myszy albo kot - wyraził przypuszczenie Śliwa.<br>- Raczej powiedziałbym myszy... - stwierdził popatrzywszy na Śliwę Słoń.<br>- Ale tam musi ktoś trzymać, bo inaczej drzwi by się otworzyły - rozumował sołtys.<br>- Nikt nie trzyma, sołtys pijany nie może nawet drzwi otworzyć!...<br>W końcu jednak sołtys musiał zobaczyć wiszący nad drzwiami skobelek. Zobaczył go, przekręcił i otworzył drzwi. Otworzył je na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego