można nie widzieć, że ta, drażniąca zresztą niektórych, dysproporcja tonu pomiędzy dramatycznymi scenami rzezi, a głupstwem zakończenia jest najstraszliwszym oskarżeniem, jakie można było wytoczyć szlacheckiej głupocie i pysze, bezmyślności i barbarzyństwu, które gubiąc Ukrainę jako teren rozsądnego współżycia dwóch kultur, w konsekwencji musiało zgubić także szlachecką Polskę? <br>To nieprawda, że Słowacki był w tej sztuce mistykiem, poszukującym zbawienia w oczyszczającej "męce ciał". Był on - wbrew pozorom przede wszystkim historiozofem, doszukującym się przyczyn klęski. Czynił to tym bardziej uparcie, że owa "Ukraina", tyleż poetycka co rzeczywista była dlań - lub chciałby, żeby była - tym samym, czym dla drugiego z Wielkich była poetycka i