a talent, panie, talent miał".<br>Powoli redaktor naczelny wdrożył go do wykonywania codziennych, drobnych świństewek, które złożyły się na jedno wielkie świństwo, jakim opłynęło jego życie. "Jeśli plugawić, to konsekwentnie" - mówił w tamtych czasach i stawał się coraz bardziej szczwanym dziennikarzem, dobrym sprzedawcą skandali i skandalików, producentem wody i taniochy. Słynęły jego artykuły świąteczne, zdolne rozrzewnić bawołu. Wiedział wszystko najpierw, w najgorszym wypadku jako drugi z kolei, jeśli dowiadywał się jako trzeci, nie przyznawał się do tego.<br>Odezwały się później cygańskie czasy młodości, wszystkie parówki spożywane o trzeciej nad ranem, wszystkie dni białe od głodu, noce gorzkie od fajkowego dymu.<br>Leczył