Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
jej na grzbiecie, ale nie dawała się skłonić nawet do truchtu. W bryczce szła kłusem aż do Galanty. Miała też wymagania kulinarne. Obrok jej nie wystarczał, podchodziła do sieni i wsadzała pysk do garnków i misek. Wujek Wili mówił, że my nie zmywamy naczyń, bo robi to za nas Kicsi. Smakowało jej koszerne jedzenie. Prawdziwie żydowski koń.

Chłopcy mieli religię i lekcje hebrajskiego, a my wyszywanie i szydełkowanie. Ale i nas nauczono modlitw oraz hebrajskich liter, a Torę opowiadała mi babcia, która ją znała na pamięć. Czytania, pisania, rachunków, przyrody uczyliśmy się po słowacku, ale gdy chodziłam do drugiej klasy, nasi
jej na grzbiecie, ale nie dawała się skłonić nawet do truchtu. W bryczce szła kłusem aż do Galanty. Miała też wymagania kulinarne. Obrok jej nie wystarczał, podchodziła do sieni i wsadzała pysk do garnków i misek. Wujek Wili mówił, że my nie zmywamy naczyń, bo robi to za nas Kicsi. Smakowało jej koszerne jedzenie. Prawdziwie żydowski koń.<br><br>Chłopcy mieli religię i lekcje hebrajskiego, a my wyszywanie i szydełkowanie. Ale i nas nauczono modlitw oraz hebrajskich liter, a Torę opowiadała mi babcia, która ją znała na pamięć. Czytania, pisania, rachunków, przyrody uczyliśmy się po słowacku, ale gdy chodziłam do drugiej klasy, nasi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego