na lepsze... Czy nie uważacie, co? <page nr=158> <br><gap reason="sampling"><br>Ledwie weszli i zdjęli okrycia, Adam wydobył portfel, włożył binokle, naszykował notes, ołówek... Tak uzbrojony, cierpliwie czekał, aż Róża pochowa do szaf swoje rzeczy. Krzątała się dość długo, wreszcie siadła naprzeciw męża, oddychając głośno, zmęczona. Zaraz wszakże zerwała się i zadzwoniła. <br>- Kawy napijemy się. <page nr=173> <br>Spojrzał na nią z wyrzutem. <br>- Dlaczego kawę czarną pijesz? Dawno zabronili. <br>- Uniosła brwi do pół czoła. <br>- Kto zabronił? Warszawskie konowały? Doktor Gerhardt nic mnie o kawie nie mówił. <br>Wniesiono kawę. Ustawiła filiżanki, cukier... wśród tych zabiegów gospodarskich usiadła znowu. <br>- Serwetki nie wiem, gdzie są - szepnęła. - A może bez serwetek wypijemy? Sił