własne korzyści, ale nie krwiożerczych.<br>Krótko mówiąc przez pewien czas był to wprawdzie obóz koncentracyjny, ale jednak nie obóz śmierci, masowej zagłady, bo takich obozów jeszcze w Polsce nie urządzono. Póki znajdował się pod dozorem Wehrmachtu, był prowadzony jak normalny obóz dla internowanych, na zbliżonych zasadach, jak dla jeńców wojennych. Stąd też zgoda na organizację wewnętrzną. Oczywiście, wszystkie warunki zewnętrzne i pozory musiały być ściśle zachowane, ale poza tym żołnierze niemieccy starając się mieć minimum kłopotów i maksimum wygody, kierowali się zasadą "leben und leben lassen". Praktycznie była to zgoda na wewnętrzną administrację, którą w tym wypadku zamiast najstarszego stopniem lub