Typ tekstu: Książka
Autor: Mirkowicz Tomasz
Tytuł: Pielgrzymka do Ziemi Świętej Egiptu
Rok: 1999
oddam go jej dopiero po pogrzebie, bo teraz musimy się spieszyć na cmentarz. Zaraz zaprzęgnę konia.
- Chwileczkę, nie może pan...
Staruszek skrzywił się boleśnie.
- Bardzo proszę, niech mi panienka mówi po imieniu.
- Niech będzie. No więc, Stanisławie, nie możecie nigdzie jechać, zanim ktoś nie opatrzy wam głowy. Proszę się odwrócić.
Staruszek posłusznie wykonał polecenie. Rzadkie, siwe włosy z tyłu głowy miał zlepione krwią.
- Rana nie wygląda groźnie, ale należy ją przemyć i opatrzyć. Proszę za mną. W samochodzie mam apteczkę.
- Nie, nie ma potrzeby. Nic mi nie jest - powiedział staruszek, ocierając rękawem twarz z błota. Po czym nagle się zainteresował: - To
oddam go jej dopiero po pogrzebie, bo teraz musimy się spieszyć na cmentarz. Zaraz zaprzęgnę konia.<br>- Chwileczkę, nie może pan...<br>Staruszek skrzywił się boleśnie.<br>- Bardzo proszę, niech mi panienka mówi po imieniu.<br>- Niech będzie. No więc, Stanisławie, nie możecie nigdzie jechać, zanim ktoś nie opatrzy wam głowy. Proszę się odwrócić.<br>Staruszek posłusznie wykonał polecenie. Rzadkie, siwe włosy z tyłu głowy miał zlepione krwią.<br>- Rana nie wygląda groźnie, ale należy ją przemyć i opatrzyć. Proszę za mną. W samochodzie mam apteczkę.<br>- Nie, nie ma potrzeby. Nic mi nie jest - powiedział staruszek, ocierając rękawem twarz z błota. Po czym nagle się zainteresował: - To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego