Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
regulator hymnu państwowego i zabierał się do porannej toalety. Sikał nie po ściankach sedesu, lecz lał wprost w otwór kanalizacyjny. Trzy razy spuszczał wodę, tak dla pewności. Kamienica miała ucho wewnętrzne, złożone z sieci rur w sufitach, podłogach i ścianach. Oprócz nieczystości, chłonęło przez zlewy i klozetowe muszle wszelkie dźwięki. Stuknięcia, stęknięcia, jęknięcia. Syczenia i dudnienia... Utajona, pozornie przypadkowa gama dźwięków była trwającą od lat mową poniemieckiej kamienicy. Mową kosmopolityczną, ani polską, ani niemiecką - ludzką. Zygmunt Drzeźniak wiedział o tym od dawna. Świadomość wygłupu nie mogła zakłócić dzikiej satysfakcji, że on - Zygmunt - wsącza w kamienicę urynowego wirusa. Nachylony nad zlewem, szczotkował
regulator hymnu państwowego i zabierał się do porannej toalety. Sikał nie po ściankach sedesu, lecz lał wprost w otwór kanalizacyjny. Trzy razy spuszczał wodę, tak dla pewności. Kamienica miała ucho wewnętrzne, złożone z sieci rur w sufitach, podłogach i ścianach. Oprócz nieczystości, chłonęło przez zlewy i klozetowe muszle wszelkie dźwięki. Stuknięcia, stęknięcia, jęknięcia. Syczenia i dudnienia... Utajona, pozornie przypadkowa gama dźwięków była trwającą od lat mową poniemieckiej kamienicy. Mową kosmopolityczną, ani polską, ani niemiecką - ludzką. Zygmunt Drzeźniak wiedział o tym od dawna. Świadomość wygłupu nie mogła zakłócić dzikiej satysfakcji, że on - Zygmunt - wsącza w kamienicę urynowego wirusa. Nachylony nad zlewem, szczotkował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego