łazience, ani tłustego królestwa Emilii i Marty. Dom w Łodzi jest przyjaznym domem, słonecznym i pięknym, z ogródkiem, tam gdzie na zawsze została strona podwórza, a z bastionem wieży strażackiej, tam gdzie trwało księstwo niepokojów Schulza i Witkacego. Gabinet ojca staje się jasnym salonem, w erkierze jadalni wyrasta mamina oranżeria. Stylowe meble nabierają blasku.<br> ***<br>Ale w odwróconej krainie nic nie może trwać długo. Przez jej szpary już zerkają Gorgony, i zagląda Dajśpilke, i strachy Lejbusia czekają na urzeczywistnienie, które przecież przyjdzie, które musi przyjść pewnego dnia w tupocie wojskowych butów, w ciężkim zapachu cygar na schodach. <br>Rozpływa się pozór mojego świata