Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
wieku lat dziewiętnastu, a jego żona miała wtedy siedemnaście.

- Właściwie sami byliśmy jeszcze dziećmi, gdy przyszedł na świat mój, że tak powiem, pierworodny. Wprawdzie istnieje mniemanie, że dzieci starych rodziców dojrzewają szybciej, ale mój Kostia uchodzi za wyjątkowo zdolnego. W zeszłym roku dostał za swoją pracę specjalną pochwałę i Krzyż Św. Stanisława.

Wyieczorem zjawili się nemal wszyscy nowosokolniccy znajomi, a więc Stiebłowowie z panną Julią, Żakowicz, Warżańscy, Kisłowowie, Szandybina, nawet Sinicyn, który dawniej u nas nie bywał. Matka nie zdążyła się jeszcze zagospodarować i ogromnie się martwiła, że nie ma nic na kolację. Tekla wpadła na pomysł, żeby usmażyć placki kartoflane
wieku lat dziewiętnastu, a jego żona miała wtedy siedemnaście.<br><br>- Właściwie sami byliśmy jeszcze dziećmi, gdy przyszedł na świat mój, że tak powiem, pierworodny. Wprawdzie istnieje mniemanie, że dzieci starych rodziców dojrzewają szybciej, ale mój Kostia uchodzi za wyjątkowo zdolnego. W zeszłym roku dostał za swoją pracę specjalną pochwałę i Krzyż Św. Stanisława.<br><br>Wyieczorem zjawili się nemal wszyscy nowosokolniccy znajomi, a więc Stiebłowowie z panną Julią, Żakowicz, Warżańscy, Kisłowowie, Szandybina, nawet Sinicyn, który dawniej u nas nie bywał. Matka nie zdążyła się jeszcze zagospodarować i ogromnie się martwiła, że nie ma nic na kolację. Tekla wpadła na pomysł, żeby usmażyć placki kartoflane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego