Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
zza wału wystające w
ciągłej linii zarośla, gdy zaczęła wyliczać wedle litanii do wszystkich
świętych, ile to świętych jest, a każdy od czego innego.
- Mama! - przerwałem jej. - San!
Podniosła głowę, przejechała wzrokiem w lewo, w prawo wzdłuż tej
linii wału, jakby ogarniając cały świat tym wzrokiem, i powiedziała ze
zdziwieniem:
- Święci, święci, a tu San, no, popatrz. Idzie człowiek, idzie,
wydaje mu się, że tak będzie szedł i szedł, a tu San. No, popatrz. I
dawnośmy tędy szli? Dobrze, że choć zobaczyłeś. - I nagle jakby coś ją
szarpnęło: - Matko Święta, a my dotąd nie znaleźliśmy tego buta. I co
to będzie
zza wału wystające w<br>ciągłej linii zarośla, gdy zaczęła wyliczać wedle litanii do wszystkich<br>świętych, ile to świętych jest, a każdy od czego innego.<br> - Mama! - przerwałem jej. - San!<br> Podniosła głowę, przejechała wzrokiem w lewo, w prawo wzdłuż tej<br>linii wału, jakby ogarniając cały świat tym wzrokiem, i powiedziała ze<br>zdziwieniem:<br> - Święci, święci, a tu San, no, popatrz. Idzie człowiek, idzie,<br>wydaje mu się, że tak będzie szedł i szedł, a tu San. No, popatrz. I<br>dawnośmy tędy szli? Dobrze, że choć zobaczyłeś. - I nagle jakby coś ją<br>szarpnęło: - Matko Święta, a my dotąd nie znaleźliśmy tego buta. I co<br>to będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego