Taż ty się właściwie z kobyłą ożenił, a nie z Marynią - basował<br>Kargul, klepiąc Pawlaka po ramieniu. - Tylko jakby to wyszło stawać z<br>kobyłą przed ołtarzem?<br> - A czy ja tobie wypominki robię, że ty za Niemca jako bezlitośny<br>bluźnierca Pana Boga na obrońcę swojego <orig>kabana</> brał?<br> - Nie Pana Boga, tylko Świętą Panienkę - bronił się Kargul, pragnąc<br>obniżyć rangę swego bluźnierstwa. A było to tak: żeby ocalić jedyną<br>świnię od kolczykowania, Kargul postanowił zabić ją przed przyjściem<br>komisji. Naszykował narzędzia, ale Tadzio, postawiony na czatach przy<br>mostku na strumieniu, przybiegł krzycząc z daleka, że "idą Mniemce,<br>idzie żołnierz z nimi!". I Kargul