Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
pisałem wiersz na każde jego imieniny. Sprawiało mu to wielką radość, chociaż taka grafomania powinna go była raczej niepokoić. Miał, widać, dobre przeczucia - dość szybko wyrosłem z grafomańskich wierszyków. Ten pożegnalny był ostatnim z jemu dedykowanych poezji. Później, już jako dorosły młodzieniec, popełniłem jeszcze trochę utworów rymowanych, zresztą dość nielicznych. Swoją drogą, pomyśleć, jak niewiele brakowało, żebym wtedy, w roku pańskim 1935, poszedł "za ciosem", gdy po raz pierwszy odezwało się moje powołanie humorysty. Nie musiałem przecież w tym celu pisać do "Prosto z mostu", mogłem choćby - do szuflady. Przyśpieszyło by to o około dziesięć lat krystalizowanie się mojej osobowości jako rozweselacza
pisałem wiersz na każde jego imieniny. Sprawiało mu to wielką radość, chociaż taka grafomania powinna go była raczej niepokoić. Miał, widać, dobre przeczucia - dość szybko wyrosłem z grafomańskich wierszyków. Ten pożegnalny był ostatnim z jemu dedykowanych poezji. Później, już jako dorosły młodzieniec, popełniłem jeszcze trochę utworów rymowanych, zresztą dość nielicznych. Swoją drogą, pomyśleć, jak niewiele brakowało, żebym wtedy, w roku pańskim 1935, poszedł "za ciosem", gdy po raz pierwszy odezwało się moje powołanie humorysty. Nie musiałem przecież w tym celu pisać do "Prosto z mostu", mogłem choćby - do szuflady. Przyśpieszyło by to o około dziesięć lat krystalizowanie się mojej osobowości jako rozweselacza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego