Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
i poprawia osobiście. Kiedyś wypił ocean wódki z Wiesławem Dymnym, poetą i wieszczem Piwnicy pod Baranami. Kiedy Dymny odszedł do nieba, Szajbus został sam. Prawie sam, nie licząc ukochanej mamusi oraz sporego wianuszka sponsorów. Ze Zbigniewem Preisnerem - najsłynniejszym jego i najbardziej hojnym mecenasem włącznie.

Być może właśnie po śmierci Dymnego Szajbus postanowił, że o w pół do piątej po południu będzie krzyczeć. Krzyczał więc, gdy z prawdziwą świńską głową gonił po Rynku przerażonych przechodniów, krzyczał, gdy do jego ulubionego stolika podeszła zgarbiona staruszka z prośbą o niewielkie wsparcie.

- Jestem głuchoniema. Nie mam na chleb - napisała na kartce babcia. - Jestem wariatem - odpisał
i poprawia osobiście. Kiedyś wypił ocean wódki z Wiesławem Dymnym, poetą i wieszczem Piwnicy pod Baranami. Kiedy Dymny odszedł do nieba, Szajbus został sam. Prawie sam, nie licząc ukochanej mamusi oraz sporego wianuszka sponsorów. Ze Zbigniewem Preisnerem - najsłynniejszym jego i najbardziej hojnym mecenasem włącznie.<br><br>Być może właśnie po śmierci Dymnego Szajbus postanowił, że o w pół do piątej po południu będzie krzyczeć. Krzyczał więc, gdy z prawdziwą świńską głową gonił po Rynku przerażonych przechodniów, krzyczał, gdy do jego ulubionego stolika podeszła zgarbiona staruszka z prośbą o niewielkie wsparcie.<br><br> - Jestem głuchoniema. Nie mam na chleb - napisała na kartce babcia. - Jestem wariatem - odpisał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego