Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ozdób.
Nie uważam się za najmądrzejszego człowieka na świecie, ale z pewnością nie jestem głupi. Od razu domyśliłem się, kogo mam przed sobą. Był to Szaleniec, który przybrał ludzką postać. Pewnie po to, by lepiej nacieszyć się swoją kolekcją. Przeklinając w duchu własną nieostrożność oraz głupie przypadki, powoli wycofywałem się. Szaleniec leżał twarzą do mnie. Wystarczyło, żeby otworzył oczy... Nawet jako człowiek, z pewnością był na tyle silny, by skręcić mi kark jednym ruchem. O mało nie dostałem zeza, usiłując patrzeć jednocześnie na właściciela skarbca i pod nogi, by nie kopnąć jakiegoś kawałka gruzu, nie narobić hałasu.
Zawsze szczyciłem się darem
ozdób.<br>Nie uważam się za najmądrzejszego człowieka na świecie, ale z pewnością nie jestem głupi. Od razu domyśliłem się, kogo mam przed sobą. Był to Szaleniec, który przybrał ludzką postać. Pewnie po to, by lepiej nacieszyć się swoją kolekcją. Przeklinając w duchu własną nieostrożność oraz głupie przypadki, powoli wycofywałem się. Szaleniec leżał twarzą do mnie. Wystarczyło, żeby otworzył oczy... Nawet jako człowiek, z pewnością był na tyle silny, by skręcić mi kark jednym ruchem. O mało nie dostałem zeza, usiłując patrzeć jednocześnie na właściciela skarbca i pod nogi, by nie kopnąć jakiegoś kawałka gruzu, nie narobić hałasu.<br>Zawsze szczyciłem się darem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego