Weronka jak na występ - schludnie odziana, poważna, z koszykiem. Krokiem detektywa obchodziła stragany, targowała się zajadle, nacierając niekiedy na tę samą przekupkę dziesięć razy i odniósłszy zwycięstwo wracała na Kozłowo spokojnie, przez nikogo nie zaczepiana. Dorośli szanowali cieślę, bo człowiek pracowity, cichy i zgodny, a wyrostki wiedziały, że to siostra Szczęsnego, który w złości pierze nie gorzej od Sosnowskiego.<br>Ojciec oddawał wszystkie zarobki, żeby miała na życie i wydatki, na które trzeba zbierać grosz po groszu. Nieraz wieczorami siedzieli razem, ojciec z Weronką, naradzając się, co kupić i kiedy. W porównaniu z innymi nieźle zarabiał, ale raty pożyczki budowlanej kładły się