obca niektórym zamiarom<br>I, choć z niechęcią, płaciliśmy cenę.<br><br>1105<br>Niejeden przyzna, jeżeli zna siebie,<br>Że był jak człowiek, który słyszy głosy,<br>Choć nie wie, co te znaczą. I stąd wściekłość,<br>Stopa oparta na akceleratorze,<br>Jak gdyby w szybkość uciec można było<br>1110<br>Od widm i głosów. Tak wlekliśmy wszędzie<br>Sznur niewidzialny, w sobie czując ostrze.<br><br>A jednak mylą się oskarżyciele<br>Ubolewając nad złem tej epoki,<br>Jeżeli widzą w nas tylko aniołów<br>1115<br>Strąconych w otchłań i stamtąd, z otchłani,<br>Wygrażających pięścią pracom Boga.<br>Na pewno wielu niesławnie zniszczało,<br>Bo czas i względność, jak analfabeta<br>Odkrywa chemię, tak nagle odkryli.<br>1120