tonące dziecko. To już ludzcy ratownicy bywają mniej bystrzy! Tu nie powstrzymam się od anegdoty. Trochę tragiczna, ale śmieszna też.<br>Na pływalni w Opolu topił się chłop. Jak ratownicy zobaczyli, że leży na dnie i się nie rusza, to poszli po tyczkę, żeby sprawdzić, czy się topi, czy tylko nurkuje. Szturchnęli go tą tyczką, a że się nie ruszył, to go wyciągnęli i szybko uratowali mu życie. Ale że chłopisko miał za długo niedotleniony mózg, to mu się na pamięć rzuciło. I był przekonany, że spadł z konia. Jak go dziennikarz prasy lokalnej odwiedził w szpitalu, to biedaczysko powiedział: "<q>W życiu