Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 30.06
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
to prawdziwa katastrofa, ale nie miałem wyjścia - przyznaje.

Producentem truskawek pan Marek jest od pięciu lat. Kiedy zaczynał, wierzył, że to dobry interes. - Początki faktycznie były niezłe - przyznaje. - A dzisiaj? Szkoda gadać! Modlę się, żeby choć na benzynę zarobić. Pani zobaczy: przywiozłem 60 kobiałek, a sprzedałem kilka.
Swoją plantację Marek Szwab ma pod Klenicą. W tym roku z hektara zebrał cztery tony truskawek. Prawie połowę musiał wyrzucić do lasu. Część zostawił na polu, żeby... zgniły.


Nie będzie idiotą

- Próbowałem owoce sprzedać zakładom przetwórstwa, ale jak zrobiłem kalkulację wyszło na to, że do każdego kilograma musiałbym dopłacać - twierdzi. I podaje przykład: zielonogórski
to prawdziwa katastrofa, ale nie miałem wyjścia - przyznaje.&lt;/&gt;<br><br>Producentem truskawek pan Marek jest od pięciu lat. Kiedy zaczynał, wierzył, że to dobry interes. - Początki faktycznie były niezłe - przyznaje. - A dzisiaj? Szkoda gadać! Modlę się, żeby choć na benzynę zarobić. Pani zobaczy: przywiozłem 60 kobiałek, a sprzedałem kilka. <br>Swoją plantację Marek Szwab ma pod Klenicą. W tym roku z hektara zebrał cztery tony truskawek. Prawie połowę musiał wyrzucić do lasu. Część zostawił na polu, żeby... zgniły.<br><br><br>&lt;tit&gt;Nie będzie idiotą&lt;/&gt;<br><br>- Próbowałem owoce sprzedać zakładom przetwórstwa, ale jak zrobiłem kalkulację wyszło na to, że do każdego kilograma musiałbym dopłacać - twierdzi. I podaje przykład: zielonogórski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego