wydał mu się definitywnie pusty. Cisza wielkosobotnia, której nic tu nie zamąci. Co? W drzwiach dziennikarz. Niby już wyszedł, nie całkiem, bo głową wrócił w cień korytarza... "On ją cału..." Hans odwrócił głowę. I przed siebie, znanymi ulicami. <br>Czyjeś kroki przyśpieszone, arytmiczne. "Niech myśli, że mnie zaskoczy. Zdziwić się". <br>- Guten Tag, Herr Dozent... <br>Stanęli. Hans ukazał uśmiech lada jaki; nie potrafił na czas zmobilizować twarzy, jak zamierzał. <br>- Guten Tag... Herr Doktor... Widzę, że pan też na spacer... <br>Ruchem głowy dziennikarz wyraził zgodę częściową na określenie celu. Widać było, że miał do dyspozycji odpowiedź bardziej złożoną, ale dał tę, która wydała mu