Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
krwawiła), a potem ułożył palce w znaki:
"Podoba ci się?"


Niezwykły malarz nazywał się Moneta. Nawet pasowało to do niego, gdyż błyszczał jak wypolerowany miedziak. Był sporo starszy. Wyglądał na osiemnaście, może nawet dziewiętnaście lat. Nie był głuchy, jak z początku myślałem, ale znał mowę rąk i dobrze nią władał. Tam, gdzie mieszkał z ojcem, żyło co najmniej kilku podobnych do mnie - odciętych od świata ścianą ciszy.
Stanowiliśmy z Pożeraczem Chmur dziwną parkę, ale dla Monety było rzeczą naturalną zaproszenie wybawców na ciepły posiłek i przyzwoity nocleg. Rozmawiał z Pożeraczem Chmur, a jednocześnie "palcował", abym i ja mógł rozumieć, o co chodzi
krwawiła), a potem ułożył palce w znaki:<br>"Podoba ci się?"<br><br><br>Niezwykły malarz nazywał się Moneta. Nawet pasowało to do niego, gdyż błyszczał jak wypolerowany miedziak. Był sporo starszy. Wyglądał na osiemnaście, może nawet dziewiętnaście lat. Nie był głuchy, jak z początku myślałem, ale znał mowę rąk i dobrze nią władał. Tam, gdzie mieszkał z ojcem, żyło co najmniej kilku podobnych do mnie - odciętych od świata ścianą ciszy.<br>Stanowiliśmy z Pożeraczem Chmur dziwną parkę, ale dla Monety było rzeczą naturalną zaproszenie wybawców na ciepły posiłek i przyzwoity nocleg. Rozmawiał z Pożeraczem Chmur, a jednocześnie "palcował", abym i ja mógł rozumieć, o co chodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego