Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
na brak pomysłów. W zeszłym roku otworzył w Warszawie restaurację na 250 miejsc. W Krakowie chce otworzyć kolejną - tym razem japońską. Może też kilka fast-foodów z "chińszczyzną" dla ludzi młodych i mniej zamożnych, żeby mogli pojadać z pudełka w pracy lub na ulicy, jak w amerykańskim filmie.
Już dziadek Tan Yao Lina miał knajpki w Hongkongu i Kantonie. Ale on sam wolał studiować medycynę. Po sześciu latach nauki w Kantonie kolejne cztery lata asystował przy operacjach. Przestał na dobre, gdy z Chin wygnały go kłopoty rodzinne. Jakie? Uśmiecha się uprzejmie i zmienia temat. Wyjechał z bratem. Pierwszą restaurację założyli w
na brak pomysłów. W zeszłym roku otworzył w Warszawie restaurację na 250 miejsc. W Krakowie chce otworzyć kolejną - tym razem japońską. Może też kilka fast-foodów z "chińszczyzną" dla ludzi młodych i mniej zamożnych, żeby mogli pojadać z pudełka w pracy lub na ulicy, jak w amerykańskim filmie.<br>Już dziadek Tan Yao Lina miał knajpki w Hongkongu i Kantonie. Ale on sam wolał studiować medycynę. Po sześciu latach nauki w Kantonie kolejne cztery lata asystował przy operacjach. Przestał na dobre, gdy z Chin wygnały go kłopoty rodzinne. Jakie? Uśmiecha się uprzejmie i zmienia temat. Wyjechał z bratem. Pierwszą restaurację założyli w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego