zrobione. Na jednej - chyba najdłuższej, z zatem najwyżej sterczącej - była nałożona dziwna czapeczka, rodzaj piuski czy krymki, haftowanej w pstre desenie. Zawsze mnie intrygowała i za każdym pobytem w Luboni pytałam - niby nic nie wiedząc - co to jest, bo chciałam raz jeszcze wysłuchać nieprawdopodobnej historii o "wiernym Kozaku, Turku czy Tatarze", który jadąc przez las ze swym panem, gdy wilki zaczęły mocno nacierać na sanie, wyskoczył, by im się dać zjeść i w ten sposób dać swemu panu czas do ucieczki. Najbardziej w tej historii dziwiło mnie, że owe wilki zjadły wszystko: Kozaka czy Tatara, jego ubranie a nawet buty, a