Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
potem felczer z Borku. Nad wieczorem przybyła pani Ładzina. Krzątano się na palcach, dźwięczały bańki i buteleczki, pluskała woda na kompresy, chrobotał lód, od czasu od czasu doktór szorstko i głośno wydawał jakieś zarządzenia.
Chłopiec stał się pośród tych zabiegów jak gdyby przytomniejszy, około dziesiątej wieczorem rozejrzał się i rzekł: Tatuś! - a głos jego rozległ się donośnie i natarczywie śród przyciszonego napięcia, w jakim się wszyscy znajdowali.
- Co, syneczku?
- Tatuś - powtórzył chłopiec nagląco - graj!
- Lepiej mu. Chce, żeby ojciec zagrał - rzekł ktoś z obecnych.
- Skrzypce - zaraz, gdzie skrzypce? - I Bogumił rzucił się biec po nie jak po deskę ratunku. Pani Barbara
potem felczer z Borku. Nad wieczorem przybyła pani Ładzina. Krzątano się na palcach, dźwięczały bańki i buteleczki, pluskała woda na kompresy, chrobotał lód, od czasu od czasu doktór szorstko i głośno wydawał jakieś zarządzenia.<br>Chłopiec stał się pośród tych zabiegów jak gdyby przytomniejszy, około dziesiątej wieczorem rozejrzał się i rzekł: Tatuś! - a głos jego rozległ się donośnie i natarczywie śród przyciszonego napięcia, w jakim się wszyscy znajdowali.<br>- Co, syneczku?<br>- Tatuś - powtórzył chłopiec nagląco - graj!<br>- Lepiej mu. Chce, żeby ojciec zagrał - rzekł ktoś z obecnych.<br>- Skrzypce - zaraz, gdzie skrzypce? - I Bogumił rzucił się biec po nie jak po deskę ratunku. Pani Barbara
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego