Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
na parapecie i czekała na Pająka. Przyszedł wreszcie.
- I co?
- Gówno drogą szło i kazało cię pozdrowić przez kupę śmieci, żebyś miała dużo dzieci.
- Nie to nie.
- Chcemy w lekarza? - spytała pojednawczo Mira. - Przyniosę apteczkę.
- Ale gdzie? Tutędy chodzą.
- Przy strychu, nikt nie pierze.
- Ja się nie bawię - powiedziała Szprycha.
- Tchórz.
- Taka głupia ta zabawa.
- A ty taka jesteś mądra, ciekawe.
- I świńska, to jest grzech.
- Ale badanie tylko od góry.
- Zawsze ma być tylko od góry.
- Same to się bawicie od dołu, myślisz, że nie wiem. Bożena mi powiedziała, jak było u niej.
Szprychę obezwładnił wstyd, taka jest ta Bożena
na parapecie i czekała na Pająka. Przyszedł wreszcie.<br>- I co?<br>- Gówno drogą szło i kazało cię pozdrowić przez kupę śmieci, żebyś miała dużo dzieci.<br>- Nie to nie.<br>- Chcemy w lekarza? - spytała pojednawczo Mira. - Przyniosę apteczkę.<br>- Ale gdzie? &lt;orig&gt;Tutędy&lt;/&gt; chodzą.<br>- Przy strychu, nikt nie pierze.<br>- Ja się nie bawię - powiedziała Szprycha.<br>- Tchórz.<br>- Taka głupia ta zabawa.<br>- A ty taka jesteś mądra, ciekawe.<br>- I świńska, to jest grzech.<br>- Ale badanie tylko od góry.<br>- Zawsze ma być tylko od góry.<br>- Same to się bawicie od dołu, myślisz, że nie wiem. Bożena mi powiedziała, jak było u niej.<br>Szprychę obezwładnił wstyd, taka jest ta Bożena
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego