Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
co opowiadać!

Przemijało lato. Od matki przychodziły długie listy, w których starała się podtrzymać ojca na duchu i tylko skarżyła się na rozłąkę z nami. Kilka razy pisała Polina, odezwał się pan Kociubiński z Kijawa. Znalazł się również Gawriła. Opisał ojcu dokładnie swoje dzieje. Dowiedzieliśmy się, że osiadł wraz z Teklą w Kazaniu, gdzie pracuje jako mechanik na statkach Wołżsko-Kamskiej Żeglugi.

Ach, jak to daleko od Lublina!

Pewnego wieczoru, gdy przewlekła plucha zwiastowała bliskość jesieni, siedzieliśmy z Gawlikięm przy herbacie. Po szybach spływały krople deszczu, buczał prymus, dzwoniła i podskakiwała pokrywa na czajniku. Nagle ktoś zapukał. Ojciec otworzył drzwi i
co opowiadać!<br><br>Przemijało lato. Od matki przychodziły długie listy, w których starała się podtrzymać ojca na duchu i tylko skarżyła się na rozłąkę z nami. Kilka razy pisała Polina, odezwał się pan Kociubiński z Kijawa. Znalazł się również Gawriła. Opisał ojcu dokładnie swoje dzieje. Dowiedzieliśmy się, że osiadł wraz z Teklą w Kazaniu, gdzie pracuje jako mechanik na statkach Wołżsko-Kamskiej Żeglugi.<br><br>Ach, jak to daleko od Lublina!<br><br>Pewnego wieczoru, gdy przewlekła plucha zwiastowała bliskość jesieni, siedzieliśmy z Gawlikięm przy herbacie. Po szybach spływały krople deszczu, buczał prymus, dzwoniła i podskakiwała pokrywa na czajniku. Nagle ktoś zapukał. Ojciec otworzył drzwi i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego