Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
w ucho. W końcu uniosła głowę, uśmiechnęła się i ruszyła w ich kierunku, poprawiając fartuszek na biodrach. Ale gdy oni, niczym dwaj spragnieni chmielowej strawy wędrowcy, wystawili szyje ku jej krągłościom, kelnerka przeszła obok. Natychmiast pobiegli wzrokiem za tyłkiem przypominającym tenisową piłkę.
- W czym mogłabym służyć? - zapytała z restauracyjnym akcentem.
Tenisowa piłka zmieniła się w przejrzałą gruszkę, gdy kelnerka nachyliła się nad elegancko, nieco zbyt elegancko ubranym facetem. W tym nachyleniu było tyle węchowej czujności, że nie umknął jej żaden niuans jego kosmetycznego zapachu.
- Rogulski - stwierdził obojętnie Rubin.
- Kto?
- Rogulski, ma drogerię na Jagiellońskiej.
- Obok podstawówki? - zdziwił się ździebko Zygmunt.
- Ychy
w ucho. W końcu uniosła głowę, uśmiechnęła się i ruszyła w ich kierunku, poprawiając fartuszek na biodrach. Ale gdy oni, niczym dwaj spragnieni chmielowej strawy wędrowcy, wystawili szyje ku jej krągłościom, kelnerka przeszła obok. Natychmiast pobiegli wzrokiem za tyłkiem przypominającym tenisową piłkę.<br>- W czym mogłabym służyć? - zapytała z restauracyjnym akcentem.<br>Tenisowa piłka zmieniła się w przejrzałą gruszkę, gdy kelnerka nachyliła się nad elegancko, nieco zbyt elegancko ubranym facetem. W tym nachyleniu było tyle węchowej czujności, że nie umknął jej żaden niuans jego kosmetycznego zapachu.<br>- Rogulski - stwierdził obojętnie Rubin.<br>- Kto?<br>- Rogulski, ma drogerię na Jagiellońskiej.<br>- Obok podstawówki? - zdziwił się ździebko Zygmunt.<br>- Ychy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego