Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
więc ten szaleniec z trzema kartami w kolorze wytrwał pomimo wysokich przebitek do końca. I wygrał!
Niefortunne spotkania podsycały jeszcze bardziej moją pasję gry. Czułem niemal namacalnie, jak demon hazardu zapuszcza we mnie swoje macki, doprowadza nerwy do stanu najwyższego napięcia, a z zapadnięciem zmierzchu ciągnie za włosy do klubu.
Teraz Klara zaniepokoiła się moim pozornym zobojętnieniem. Zagrała w niej zapewne zwykła kobieca próżność. Niespodziewanie zadzwoniła, żebym przyszedł w południe na Puławską do baru kawowego. W rozmowie z nią byłem sarkastycznie błyskotliwy, starałem się okazywać jej galanterię bez dawnej sentymentalnej wylewności, trzymałem się na wodzy, aby jej nie spłoszyć. Ale wewnętrznie
więc ten szaleniec z trzema kartami w kolorze wytrwał pomimo wysokich przebitek do końca. I wygrał!<br>Niefortunne spotkania podsycały jeszcze bardziej moją pasję gry. Czułem niemal namacalnie, jak demon hazardu zapuszcza we mnie swoje macki, doprowadza nerwy do stanu najwyższego napięcia, a z zapadnięciem zmierzchu ciągnie za włosy do klubu.<br>Teraz Klara zaniepokoiła się moim pozornym zobojętnieniem. Zagrała w niej zapewne zwykła kobieca próżność. Niespodziewanie zadzwoniła, żebym przyszedł w południe na Puławską do baru kawowego. W rozmowie z nią byłem sarkastycznie błyskotliwy, starałem się okazywać jej galanterię bez dawnej sentymentalnej wylewności, trzymałem się na wodzy, aby jej nie spłoszyć. Ale wewnętrznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego