Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
o sto kroków od bramy Gorczem. Broda zarosła jego policzki tak, że nie sposób było się dopatrzyć znaku Liścia. Włosy za to zgolił - jego czaszkę okrywała krótka na paznokieć szczecina. Okryty starą opończą, w wyblakłych spodniach, łapciach plecionych ze słomy, nie bał się, że ktokolwiek go rozpozna. Czekał więc spokojnie.
Tłumy, jeszcze przed dwoma dniami przewalające się przez Daborę, zrzedły nieco, wielu ludzi odjechało do domów po turnieju. Jarmark skończy się za trzy dni i sądzić należało, że jutro, pojutrze, do miasta znów przyjedzie sporo ludzi. Albowiem na piętnicę, ostatni dzień jarmarku, ban zaplanował wielkie widowisko. Tego dnia pójdzie na szafot
o sto kroków od bramy Gorczem. Broda zarosła jego policzki tak, że nie sposób było się dopatrzyć znaku Liścia. Włosy za to zgolił - jego czaszkę okrywała krótka na paznokieć szczecina. Okryty starą opończą, w wyblakłych spodniach, łapciach plecionych ze słomy, nie bał się, że ktokolwiek go rozpozna. Czekał więc spokojnie.<br>Tłumy, jeszcze przed dwoma dniami przewalające się przez Daborę, zrzedły nieco, wielu ludzi odjechało do domów po turnieju. Jarmark skończy się za trzy dni i sądzić należało, że jutro, pojutrze, do miasta znów przyjedzie sporo ludzi. Albowiem na piętnicę, ostatni dzień jarmarku, &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; zaplanował wielkie widowisko. Tego dnia pójdzie na szafot
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego