wpół weneckiej, i mdłe orwijety;<br>Z lombardzkim zawsze wiodełeś zwadę winem<br>Które zawarły Alpes z Apeninem...</><br><br> W Polsce jest tego mniej, więc jeszcze lepiej smakuje. Czasem, to prawda, trudniej jest zgrać to włoskie wino z polskimi potrawami. Bo jak powtórzyć tę kompozycję, jaką zaoferował nam wspomniany już pan Coselschi de Topór podczas swojej cenetta Bacchia (Bachusowa kolacyjka), a której menu - do każdej butelki odpowiednie danie - brzmi jak wiersz pełen zapachów, smaków i odwiecznego ładu? (Przepisuję z karty po włosku dla większej autentyczności).<br><br><gap><br><br> Nie sądzę, aby nasz papież, Jan Paweł II, od tylu lat tkwiący w możliwościach włoskiej enogastronomii, nazbyt często korzystał