nawet lekko przechylona na tę rękę, w której<br>walizkę z przepisami niosła, i co jakiś czas przemieniała ją sobie na<br>drugą rękę.<br> Także wróciły te przepisy potem z nami z wysiedlenia, jako jedne z<br>niewielu ocalałych po tych wszystkich wędrówkach rzeczy, gdy front<br>ruszył na zachód i mogliśmy już wracać.<br> Toteż po jej śmierci gdy paliłem je pod kuchnią, nie mogłem oprzeć<br>się wrażeniu, że oto przesuwają się przez moje ręce kartki pamiętnika<br>matki. Bo też stanowiły jedyny zapis jej życia, jaki po sobie<br>zostawiła. Nasuwały mi nawet na myśl wykopaliskowe, gliniane tabliczki,<br>zapisane jakby dlatego symbolami potraw, żeby każdego, ktokolwiek