Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Adiunkt ma oc hotę bić pięścią w stół i na odlew! Zmieszać z błotem!
Ale kogo?
Postanowił przerwać serię już dziś, nie zdążył.
I znowu: nikt poza nim samym nie zawinił! Zabiegi rozpoczęto w porze właściwej, w kolejności dyktowanej przez kartę zleceń.
Kogóż więc mieszać z błotem i kogo oskarżać? Trabanta przed mrozem?
Mróz przed Opatrznością? Miejskie autobusy przed Matką Boską albo Komisją Kontroli?
Czas, jak sądzę, rozstać się z umęczonym przez sumienie lekarzem.
Franker boi się! Sprawa - przyznaję - niebłaha. Ale widziana oczami Frankera staje się nudna.
Metoda wstrząsowa budziła niegdyś paniczny strach wśród chorych.
Ale strach ten nie rodził się
Adiunkt ma oc hotę bić pięścią w stół i na odlew! Zmieszać z błotem!<br>Ale kogo?<br>Postanowił przerwać serię już dziś, nie zdążył.<br>I znowu: nikt poza nim samym nie zawinił! Zabiegi rozpoczęto w porze właściwej, w kolejności dyktowanej przez kartę zleceń.<br>Kogóż więc mieszać z błotem i kogo oskarżać? Trabanta przed mrozem?<br>Mróz przed Opatrznością? Miejskie autobusy przed Matką Boską albo Komisją Kontroli?<br>Czas, jak sądzę, rozstać się z umęczonym przez sumienie lekarzem.<br>Franker boi się! Sprawa - przyznaję - niebłaha. Ale widziana oczami Frankera staje się nudna.<br>Metoda wstrząsowa budziła niegdyś paniczny strach wśród chorych.<br>Ale strach ten nie rodził się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego