powtarzając, że jeden nikomu nie zaszkodzi.</><br><who3>Anka: O tym, że każdy, kto postanowił nie pić, musi się przeciwstawić dużej presji otoczenia, przekonałam się kiedyś sama. Pewnego dnia parę lat temu doszłam do wniosku, że skoro pomagam alkoholikom, którzy muszą utrzymywać pełną abstynencję, to ja też mogę się na to zdobyć. Traf chciał, że przyszło mi to do głowy, kiedy wybierałam się na huczne imieniny przyjaciela. Gospodarz od progu, prawie bez "dzień dobry" wziął ode mnie kurtkę i zapytał: "Czego się napijesz?". Powiedziałam: "Dziękuję, nie piję". "To może wina?" Powtórzyłam: "Dziękuję, w ogóle nie piję alkoholu". A on, jakby nie usłyszał: "Białego