Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
ponuro. Tłumaczyłam długo Sabince, że
jaskinie krasnoludków aż lśnią od srebra, złota
i drogich kamieni o tak cudnym blasku, że blask ten rozjaśnia
ich wnętrze tęczowym światłem.

Zabrałyśmy się więc natychmiast do
roboty.

Przede wszystkim wyciągnęłam z szuflady zbierany od
dawna srebrny papier od czekolady i wyłożyłyśmy
nim całą jaskinię.

Trapiły mnie co prawda wyrzuty sumienia, gdyż za
ten papier miałam wykupić niewolnika w Chinach*, ale pocieszyłam
się myślą, że Chińczycy nie oddaliby pewnie niewolnika
za sam papier bez czekolady... Następnie u samego wejścia
do jadalni wycięłam (także ze srebrnego papieru) długie
sople (stalaktyty), a na sklepieniu zawiesiłyśmy, niby lampę,
olbrzymi
ponuro. Tłumaczyłam długo Sabince, że <br>jaskinie krasnoludków aż lśnią od srebra, złota <br>i drogich kamieni o tak cudnym blasku, że blask ten rozjaśnia <br>ich wnętrze tęczowym światłem.<br><br>Zabrałyśmy się więc natychmiast do <br>roboty. <br><br>Przede wszystkim wyciągnęłam z szuflady zbierany od <br>dawna srebrny papier od czekolady i wyłożyłyśmy <br>nim całą jaskinię. <br><br>Trapiły mnie co prawda wyrzuty sumienia, gdyż za <br>ten papier miałam wykupić niewolnika w Chinach*, ale pocieszyłam <br>się myślą, że Chińczycy nie oddaliby pewnie niewolnika <br>za sam papier bez czekolady... Następnie u samego wejścia <br>do jadalni wycięłam (także ze srebrnego papieru) długie <br>sople (stalaktyty), a na sklepieniu zawiesiłyśmy, niby lampę, <br>olbrzymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego