Unii Europejskiej, wytknięto nam, że po udanym początku lat 90., gdy Telekomunikację Polską przekształcono w spółkę akcyjną, a także dopuszczono prywatnych operatorów do budowy lokalnych sieci (pod tym względem wyprzedziliśmy wówczas wiele państw UE), powołany cztery lata temu minister łączności zahamował proces liberalizacji, umacniając tym samym monopolistyczną pozycję TP SA. Trudno przecież nazwać liberalizacją oddanie prywatnym operatorom 3 proc. najmniej dochodowych połączeń lokalnych. Od 1991 r. ponad 150 firm otrzymało zezwolenie na świadczenie usług telekomunikacyjnych, ale tylko kilka z nich pokonało wszystkie przeszkody i rozpoczęło działalność. Płacą one TP SA haracz za każdą rozmowę swojego klienta z abonentem państwowego molocha. Telekomunikacja