była do ostatniego miejsca.<br>Również atmosfera była niepowtarzalna. Mimo że prezentowano zbiór historycznych esejów, nie było jakiegoś uczonego zadęcia. Mimo że czytano poezję - oszczędzono zbytniego patosu. A felietony, mogły tylko w pierwszej kolejności rozbawić, a dopiero potem zastanowić. Resztki powagi chwili, obecnej zwykle na takich spotkaniach, skutecznie rozproszył występ... kabaretu "Truteń". Jednak każdy, kto znał choć trochę autorów nowych publikacji, dobrze wiedział, że czwartkowy wieczór będzie wydarzeniem niecodziennym. I takim pozostał. Rodzinnym <dialect>posiadem</> wśród tłumu życzliwych góralskich dusz, dzieleniem się radością postrzegania świata, wspomnieniem tego, co minęło, choć pamięć jeszcze wciąż jest żywa.<br>Po przeczytaniu dwóch esejów z książki Andrzeja Kudasika