stwierdził, iż kiedy w roku 1981 ujrzałem na murach plakacik "Solidarności" z napisem mniej więcej tej treści, że w kraju, który już przed wiekami nazwano "państwem bez stosów", nie powinno być więźniów politycznych, poczułem się dumny z faktu, iż tytuł mojej książki zawędrował pod "polityczne strzechy". Trafiły tam również ekranizacje Trylogii, które zawdzięczamy Jerzemu Hoffmanowi. Zarówno jednak w Potopie, jak w kręconym już bez cenzuralnych ingerencji widowisku filmowym Ogniem i mieczem owe hasła sarmackiej wolności zostały zagłuszone przez szczęk szabel i pijackie toasty, wznoszone na kolejnych biesiadach.<br>Nie jest to wszakże wina reżysera, ale Mistrza Henryka, pod którego adresem Aleksander Brückner