płaczem, że tak niesprawiedliwie ukarałam go tego ranka, wtedy ja objęłam go, przytuliłam jego głowę do piersi i powiedziałam: - Nie płacz, już będzie dobrze. - Zaczął mnie całować po rękach, a patrzył, jakby mu te słowa pociechy opowiadał anioł. - Dolores... - mówi - ja przecież... - Ale nie dokończył, znowu płacze. - Ja przecież... - powtórzył. Tulę go z miłości i z żalu, i ze zdumienia, i z lęku, że płacze. Nie wiem już: mężczyzna czy dziecko? I ciarki mnie przechodzą. A on: - Święta dziewczyno, biała gołębico - powiada, przez łzy to mówi - Dolores, Dolorosa, nie chciałem cię urazić nawet jednym tchnieniem, nie chciałem nic, czego sama nie