samym środku, w samym punkcie ciężkości <orig>thoraxu</>, i umiejętność obciążania i odciążania go abstrakcjami, reprezentującymi małe i duże kalorie, decydowała o sposobie trzymania głowy i <orig>abdomenu</> w stosunku do <orig>thoraxu</>, co z kolei dawało termitowi tę nieuchwytną molekułę fetoru, która powodowała to, że jeden czuł się u siebie w aurze Tunelu Królewskiego i Centrum, a drugi - na ulicy Berthelota.<br> Im bliżej Centrum, tym lepiej się czuł na duchu dr Sigismund Kraft-Durchfreud, równocześnie jednak tym większe odczuwał podniecenie. Przyzwyczajenie zawodowe skłaniało go do analizowania stanów duchowych, z jakimi miał do czynienia u innych, tym razem jednak miał do czynienia z własnym