PZPR w państwie. Ja znalazłem się na liście, ponieważ znał mnie Geremek z pracy Komisji Programowej TKN, a także dzięki książce "Po wielkim skoku", którą przeczytał Mazowiecki podczas urlopu, tuż przed wybuchem strajków, i która zrobiła na nim wrażenie. Osobiście znaliśmy się wtedy słabo. Zaprzyjaźniła nas dopiero rewolucja, a szczególnie "Tygodnik Solidarność". <br>Nie pamiętam dokładnie dyskusji u Hajnicza. Próbowaliśmy rozmawiać o tym, co jest możliwe do uzyskania i o naszej roli. Postulaty MKS znaliśmy słabo, najlepiej te najważniejsze, polityczne. Rozmowa ograniczyła się do nich. Zachowałem wrażenie, że krąg naszej wyobraźni pozostawał wyraźnie za biegiem wydarzeń. Tkwiliśmy w atmosferze Warszawy, gdzie ruch