niż kilka minut. Bo tyle czasu upłynęło od chwili, gdy usłyszeli mój krzyk, aż do momentu, gdy świecąc latarkami odkryli mnie leżącego na ścieżce. Wilhelm Tell zrobił mi zaraz sztuczne oddychanie i odzyskałem przytomność. Natychmiast opowiedziałem im, co mi się przydarzyło, poszliśmy razem w ruiny, ale nikogo tam nie napotkaliśmy. Tyle tylko, że w pobliżu tego miejsca, gdzie upadłem, odnaleźliśmy mosiężną tulejkę, która nie wiadomo do czego służy. Może zresztą nie ma ona nic wspólnego z tym, co mi się przytrafiło <page nr=15>?<br> Daję jednak słowa, że gdyby leżała tam za dnia, tobyśmy ją widzieli.<br>Powyższą opowieść podpisuję swoim imieniem i nazwiskiem oraz prawdziwość zawartych